Fantazja - świat kolorów z HPP cz.11 / Fantasy - the world of colors with HPP no.11

Niby nic a jednak się zaczęło … niesamowita przyjaźń związana z najstarszym miastem Polski - Kaliszem.

Wszystko zaczęło się 15 marca 2007 roku, niewinnie, gdy pewien przystojniak o uroczym uśmiechu i blasku miłości płynącej z oczu zadał pytanie „co trzeba zrobić, aby wejść do DA’5’?”. I od takiego prostego pytania zaczęła się niesamowita przygoda i wieloletnia znajomość, przyjaźń i miłość braterska. Do tzw. naszej ekipy, która z czasem się ukształtowała, oprócz mnie należeli: Natalka, Magda, Michał, Dominik, Puchatek, Robert, Paweł, Łukasz. Co tydzień spotykaliśmy się wspólnie spędzając czas. Na początku były to spotkania, można powiedzieć w ‘gronie męskim’ - tylko dlatego, że byłam jedyną kobietą. Podczas jednego z takich wieczorów, jeden z chłopaków powiedział „ty wiesz ile dziewczyn dałoby wiele, aby być na Twoim miejscu?” Na pewno wiele, a ja byłam tą wybraną i mającą przyjemność być przy męskich rozmowach.
A najważniejszy w tej całej przyjemności był fakt, iż byłam szanowana, każdy z nich potrafił przytulić, pocieszyć, wyjaśnić i dzięki nim moje życie było prostsze.
Pewnego dnia moi przyjaciele zaproponowali, abym poszła z nimi na pielgrzymkę z Kalisza do Częstochowy na Jasną Górę. Miałam wątpliwości czy dam radę ze względu na Hypophosphatazie. Ale Michał powiedział, abym się tym nie przejmowała, bo on będzie na pielgrzymce kierowcą i jak będzie taka potrzeba, będę z nim jeździła samochodem. Otrzymał ode mnie kartkę z dokładną listą schorzeń jakie mam. Na pielgrzymkę razem ze mną i Michałem, poszła Natalka, Iwona, Dominik oraz Puchatek. Tak jak było powiedziane, samochodem jeździł Michał, a z nim zakonnik - Brat Mariusz. Gdy byliśmy w aucie, rozmawialiśmy na różne tematy i te poważne i te mniej poważne. Żarty były chlebem powszednim każdego odcinka drogi. Najlepszym wspomnieniem było to, że br. Mariusz na Michała mówił „Stasiu”. Był to cudowny czas nie tylko ze względu na fakt, iż byłam pierwszy raz w życiu na pielgrzymce do Częstochowy, ale również dlatego, że w tym okresie nawiązała się przyjaźń dana od Boga, przyjaźń między mną a bratem. Niestety nasza znajomość na kilka lat się urwała, ale pewnego razu, będąc w Kaliszu w odwiedzinach u Michała, spotkała mnie niespodzianka. Zaproszony został też br. Mariusz. Nastąpiła wielka radość i od tego spotkania przyjaźń rozkwitła i jest pielęgnowana do dnia dzisiejszego. Brat Mariusz stał się dla mnie nie tylko przyjacielem, ale i starszym bratem, z którym mogę porozmawiać na każdy temat.
I od takich niewinnych spotkań nawiązała się kolejna przyjaźń z ludźmi, którzy do dziś są dla mnie bardzo ważni.

Apparently nothing but yet it started ... incredible friendship associated with the oldest Polish city - Kalisz.

It all began on March 15, 2007, innocently, when a hunk with a charming smile and the glow of love flowing from his eyes asked the question: "what you need to do to enter DA'5?". And from such a simple question started an incredible adventure and years of friendship and brotherly love. To the so-called ‘our team’, except from me, belonged: Natalka, Magda, Michael, Dominic, Pooh, Robert, Paul, Luke. Every week we used to meet, spending time together. At first it was a meeting, you can tell 'among men' - just because I was the only woman. During one evening, one of the guys said, "you know how many girls would give a lot to be in your place?" Certainly a lot, and I was the one chosen and having the pleasure to be part of the male conversations. And the most important in all this pleasure was the fact, that I was respected, each of them was able to give a hug of comfort, explain many things, and thanks to them my life was simpler.
One day my friends suggested me to go with them on a pilgrimage from Kalisz to Czestochowa to Jasna Gora. I wasn’t sure about that idea because of Hypophosphatasia. But Michael said that I didn’t have to be worried, because he would be a driver on a pilgrimage and as the need would arise, I would be with him in a car. He received a card with a precise list of diseases I have. On a pilgrimage with me and Michael were also Natalka, Iwona, Dominik and Pooh. As was said, a car was driven by Michael, and with him was also a monk - Brother Mariusz. When we were in the car, we talked about various subjects - the serious and the less serious ones. Jokes were the bread and butter of every part of the road. The best memory from that pilgrimage is when Mariusz was calling Michael "Stas".
It was a wonderful time, not only because of the fact that I was the first time in my life on a pilgrimage to Czestochowa, but also because in this period another friendship from God have started, the friendship between me and my brother. Unfortunately, we haven’t had a contact with each other for several years. But once being in Kalisz visiting Michael, he also invited Mariusz. There was great joy and from that day our friendship flourished and nurtured to this day. Brother Mariusz became not only my friend, but he is like older brother to me, with whom I can talk on any subject.
And from such innocent meetings I have another friendship with people, who are very important to me to this day.

Komentarze